niedziela, 4 października 2015

Czarownice


Opuściły mnie moje muzy na długo.... w efekcie sztuka znowu cierpi, ale za to pojawiły się czarownice, a przynajmniej w mojej głowie - no i zaczęło się opętanie.
Co druga kobieta podejrzana jest o bycie czarownicą. Współczesne czarownice nie posiadają czarnych kotów ani nie mają pieprza na nosie (chociaż właściwie jak uczy mnie doświadczenie życiowe, to chyba większość kobiet jest wielbicielkami kotów – hodują je, lub przynajmniej karmią te dziko żyjące). 
Nowoczesne czarownice nie używają magii ani czarów, więc może lepiej pasuje tu określenie wiedźma, bo wiedzą jak rzucać uroki, zwłaszcza w momentach złości, zazdrości lub niemocy. Wiedzą jak pozbywać się wszystkiego, co im przeszkadza w osiąganiu własnych celów. Potrafią owinąć wokół palca, potrafią omotać, omamić i zaślepić, zarzucając na oczy i głowę jakąś zasłonę - z myśli, z własnych marzeń i pragnień, z rozterek i ambicji -  niczym jakąś gęstą mgłę, po czym ofiara błądzi i miota się jakby po omacku. 


W konfrontacji ze „złym okiem” (a może dobrym) żadna ofiara nie ma szans obrony, jest stracona/y… nikt nie obronił się jeszcze przed rzuconymi urokami, przed urokiem, oczarowaniem, zaczarowaniem, zaślepieniem czy niemocą spowodowaną przez te uroki lub ten urok.


Niektóre wiedźmy zwane są szeptuchami, potrafią szeptać do ucha, w taki sposób, że zaatakowany delikwent nie jest tego świadomy. Szeptuchy w ten sposób docierają do wnętrza umysłu, nawet do głębi duszy, w ten sposób uzdrawiają i leczą chorych - tych chorych, których nie boli żaden kawałek ciała, ale tych, którzy cierpią właśnie na duszy.


To, co zwykła wiedźma zauroczy, może odczynić szeptucha, jednak delikwent jest zawsze jest pod wpływem jednej z nich – albo urok i chora dusza albo szepty, takie niesłyszalne i nie wiedzieć kiedy, a w efekcie opętanie z chorobą duszy.

Spotkać je można codziennie w życiu, na ulicy, w sklepie, wszędzie. Wiele z nich ukrywa się pośród braci lekarskiej – to takie nowoczesne wiedźmo-szeptuchy.


Ech te wiedźmy, czarownice i szeptuchy….  – chociaż powinienem właściwie, ech kobiety….

Powyższe obrazki dedykuję czarownicy….

Pozdrawiam wszystkich wirtualnych przechodniów :-)

2015-10-04
S.Erazmus