No tak, ostatnio zdarzyło mi się zapomnieć, że istnieje wiele "różnych" wersji piękna - zależnych od gustów.
Tylko czy wtedy podział na piękno i brzydotę na jakikolwiek sens ?
Czy zatem na świecie istnieje tylko piękno, przy czym niektóre rzeczy są piękne inaczej... ?
Dość regularnie śledzę (przynajmniej staram się) co się dzieje bądź działo (ostatnie kilkadziesiąt lat) w obszarze "nowoczesnych" sztuk malarskich. Myślę tu wielu artystach, nie tylko z naszego polskiego podwórka.
I wtedy bardzo często staję przed dylematem. Dla czego ja nie dostrzegam w "wielkich dziełach" tej "nowoczesno-abstrakcyjnej" sztuki, żadnych wartości estetycznych, żadnych walorów, nawet nic ciekawego. Dla czego nie odnajduję tej "iskry bożej", która powoduje błysk oka widza i zmusza do zatrzymania się przed "dziełem" i oddania mu ukłonu.
Coś, co z założenia powinno zachwycać, wstrząsać i nieraz szokować lub uczyć i przemawiać do nas swoim przesłaniem, jest po prostu nieciekawe, nudne i banalne w swojej "spontaniczności".
Często też wydaje mi się, że taki "nowoczesny-artysta" naigrywa się z widza... (Przypomina mi sie tutaj "uoślanie" publiki przez jednego z naprawdę wielkich nowoczesnych, który "zaciekawiał" dając wykład o pierdzeniu).
No chyba, że to ja nie dorosłem jeszcze do tej "nowoczesności"
Najbardziej jednak intryguje mnie zagadka, jak to się dzieje, że często te "nowoczesne" dzieła, ten rodzaj sztuki jest cenny (rynkowo) i ceniony w ogóle. Czy tylko dla tego, że jest sławny i wypromowany?.
Może idzie o to aby w sztuce również doczekać się szybkiego zwrotu z inwestycji, im szybszego i większego tym lepiej. Może to powoduje, że coś jest promowane, nakazując nam zachwycać się nad tym, tylko po to by szybko doczekać się zysku.
Ja jednak myślę, że jeśli w sztuce w której trudno dopatrzeć się elementów piękna, jakichś wartości artystycznych wynikających z wysiłku twórczego autora/artysty i drogi dochodzenia do powstania dzieła czy też jakiegoś przesłania, to taki rodzaj dzieła pozostaje tylko ładnym (i sławnym) elementem dekoracyjnym, nawet jeśli jest on bardzo wyrazista i spontaniczna lub próbuje się patrzeć na nią przez woal poezji ( tak jak to było ładnie ujęte na jednym z blogów który obserwuję, i którego autor dość mocno mi imponuje ;-) ).
2010-10-01
S.Erazmus
P.S.
Chyba sam sobie odpowiedziałem : coś może być cenne bo jest sławne...
Odwrotnie też to działa :-)
P.P.S.
Wierzę, że kiedyś zostanie mi objawione jak zachwycać się tym rodzajem sztuki, że coś lub ktoś mnie natchnie i nauczy jak postrzegać tę inną wersję piękna, by zauważyć i odnaleźć je wśród tej niby wyrazistości i spontaniczności....
Pamiętam, jak kłóciłam się z Panią przewodnik w Muzeum Narodowym w Warszawie. Grzecznie wytłumaczyłam, że rozumiem jej pracę, ale nie rozumiem czemu mówi nam że coś jest piękne ... dla mnie jeden "obraz" to była kuchenna cerata. Na szczęście wychowawczyni mnie lubiła i nie była zła.
OdpowiedzUsuńDziekuję za słowa poparcia.
OdpowiedzUsuńS.Erazmus
P.S.
Wiem, że troche późno to podziękowanie, ale zawsze ... ;-)